Bogactwo – błogosławieństwo czy przekleństwo?
Ludzie ogólnie dążą do dużych pieniędzy. Chcą posiadać wielkie mieszkania i stylowe limuzyny, zbierają na kontach środki i kupują obrazy i biżuterię warte miliony. Mimo to książki oraz inne teksty kultury pokazują nam, iż nieprzeciętne bogactwo nie zawsze jest zyskowne i niekiedy ściąga wielkie nieszczęścia. Co więc robić? Bogacić się czy nie?
Ośmieszani bogacze
Za dzieciaka czytało się komiksy o kaczorze Donaldzie oraz jego okropnie majętnym wuju, Sknerusie McKwaczu. Choć sam miał ogrom pieniędzy, na nic ich nie wydawał, a jego ulubionym zajęciem były… kąpiele w basenie z banknotami i monetami. Ale nikt nie chciałby się z nim zamienić, bo Sknerus był po prostu śmieszny.
Fortuna i samotność
Inny wzór w w tekstach kultury to majątek, który doprowadza do rozpaczy. Np. w „Opowieści wigilijnej” Ebenezer Scrooge jest niewiarygodnie bogaty, ale równolegle nieuprzejmy i samotny. Dopiero niepokój przed okropną przyszłością doprowadza do jego metamorfozy – zauważa, że szczęście to rodzina i przyjaciele, a nie bogactwo.
Jak zatem żyć?
Odpowiedź jest banalna: pieniądze to nie najważniejsza sprawa na świecie. Nie ma nic okropnego w byciu majętnym czy pomnażaniu bogactwa, jeżeli banknoty nie przesłaniają nam świata. Należy być uczciwym człowiekiem niezależnie od wysokości zarobków.
Dodaj komentarz